Kamienie z Coadri
Kamienie z Coadri
Pewnego dnia podczas codziennego spaceru Ojciec Niebieski ujrzał z daleka grupę świętych wyraźnie czymś zaaferowanych. Żywo gestykulując i rozprawiając, stali wokół anioła, który przekazywał im wiadomości z Ziemi.
Ojciec Niebieski zbliżył się do zebranych, by poznać przyczynę zamieszania. Okazało się, że chodzi o mieszkańców dużej i bardzo bogatej wioski Coadri w Bretanii, którzy nie grzeszą miłosierdziem i nigdy nikomu nie dają jałmużny. Bóg Ojciec zawołał Jezusa i poprosił go, by udał się na Ziemię i zbadał prawdziwość informacji.
Jezus przebrał się więc za żebraka, zaopatrzył w kij i torbę, i udał do Bretanii, do wioski Coadri, położonej przy drodze do Coray, w odległości pięciu kilometrów od Scaër. Kroki swoje skierował do bogato wyglądającego gospodarstwa i poprosił o kawałek chleba, którego jednak mu odmówiono. Powędrował więc do następnego, później do kolejnych, i choć prosił w imię Boże, wszędzie mu odmawiano. Już miał wracać do Ojca, by zdać mu relację z pobytu na Ziemi, kiedy przy wjeździe do wioski napotkał wozy załadowane workami ze zbożem. Woźnice krzyknęli, żeby zszedł z drogi. Jezus posłusznie przepuścił wozy. W imię dobrego Boga poprosił jednak o chleb.
– Nie mamy chleba dla darmozjadów! Uciekaj leniu i zapracuj sobie na chleb!
– Jeśli nie macie chleba, dajcie mi choć garstkę zboża, które wieziecie w workach. W wiosce nie chciano mi nic dać.
– Zmiataj brudasie, nie mamy ziarna dla żebraków! To ziarno na zasiewy. Dalej, zrób przejście!
– A siejcie sobie, siejcie – rzekł biedak. – Serca wasze są zatwardziałe. Zboże, które posiejecie, nie wzejdzie i zamieni się w kamienie, które do końca świata świadczyć będą o waszym braku miłosierdzia.
– Ha, ha, ha! – zaśmiali się woźnice. – Głupek! Przejście! Dalej, pozwól nam przejechać! Wiśta, naprzód!
Strzelili z bata, zagwizdali i pojechali do wioski, gdzie wszystkim chłopom powtórzyli groźby żebraka.
Jezus tymczasem wzniósł się do nieba, gdzie oczekiwali na niego Ojciec i wszyscy święci.
Rolnicy z Coadri obsiali swoje pola, jednak ziarno nie wzeszło. Posiali więc ponownie – znowu nic nie wyrosło oprócz chwastów. Kiedy po raz trzeci zaprzęgli konie do wozów i zaorali pole, okazało się że ziarna pszenicy zamieniły się w przeróżnej wielkości kamienne krzyżyki. Było ich tyle, że użyto ich również do budowy domów, w których ścianach do dziś są widoczne.
Wiadomość o wydarzeniu rozniosła się błyskawicznie po całej okolicy. Nie mówiono już o niczym innym jak tylko o zbożu, które zamieniło się w krzyże. Wszyscy przemierzali pola wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu kamiennego krzyżyka dla siebie i dla sąsiadów. W końcu zaczęto je sprzedawać podczas odpustów, po dziesięć centymów za sztukę. Oto jak zachwalano zalety noszenia przy sobie kamiennych krzyżyków:
– jeśli wpadniesz do studni, stawu czy też rzeki, nie utoniesz,
– podczas pożaru ochroni cię przed płomieniami i poparzeniem,
– w czasie epidemii nie zarazisz się chorobą zakaźną.
Oczywiście ani geolodzy ani naukowcy nie są przekonani o ich cudownej mocy. Twierdzą, że kamienne krzyżyki to staurolit, minerał który występuje również w Ameryce na tej samej szerokości geograficznej. Można go podobno znaleźć również w innych gminach Bretanii – w Berrien (departament Finistère) i w Calorguen (departament Côtes-d’Armor). Tłumaczą, że krzemiany glinu i żelaza często tworzą charakterystyczne kryształy w kształcie krzyża. Lecz czy można im wierzyć?
Przekład z francuskiego i adaptacja: Ewa Waliszewska
Tekst pochodzi ze zbioru:
„Bretania. Legendy i podania” Wyd. Dom Bretanii, 1999.